W październiku w Jeleniej Górze ruszają konsultacje społeczne dotyczące wprowadzenia zakazu sprzedaży alkoholu „na wynos” między godziną 22:00 a 6:00 rano. Urząd Miasta zapowiada, że chce poznać głos mieszkańców i przedsiębiorców, zanim podejmie decyzję o tzw. „nocnej prohibicji”.
Brzmi dobrze, jak w podręczniku o demokracji lokalnej – tylko że wielu mieszkańców i właścicieli sklepów już teraz nie kryje irytacji. Bo ile jeszcze można zakazywać?
Konsultacje z ludźmi, ale decyzja pewnie już zapadła
Zgodnie z zapowiedzią, ankiety będzie można wypełniać od 13 do 24 października – w urzędzie lub przez internet. Oficjalnie wszystko po to, żeby zebrać opinie „wszystkich zainteresowanych stron”. Ale niektórzy przedsiębiorcy z centrum miasta mówią wprost: „To wygląda raczej jak formalność, a nie realne pytanie o zdanie ludzi”.
Prezydent miasta, Jerzy Łużniak, ma swoje zdanie: – Nie jestem zwolennikiem sprzedaży detalicznej alkoholu po godz. 22:00, ale decyzję zostawię mieszkańcom i radnym – powiedział. I dobrze, że nie chce decydować sam. Ale jak znamy życie, jeśli większość w ankiecie zagłosuje za zakazem, to trudno będzie to potem odkręcić.
Argument o „zakłócaniu ciszy nocnej”
Władze miasta tłumaczą, że pomysł wyszedł z troski o spokój mieszkańców i porządek pod sklepami. Policja jednak nie prowadzi dokładnych statystyk dotyczących interwencji nocnych związanych z alkoholem. Jak udało się nieoficjalnie ustalić, znacznie więcej zgłoszeń dotyczy sytuacji w ciągu dnia niż po 22:00.
No to o co chodzi naprawdę? Bo jeśli o bezpieczeństwo – to czy zakaz sprzedaży piwa w sklepie o 22:15 faktycznie coś zmieni?
Konstytucja, wolność i zdrowy rozsądek
W całej tej dyskusji warto przypomnieć jedno: Konstytucja RP w art. 22 gwarantuje wolność prowadzenia działalności gospodarczej. Oczywiście, można ją ograniczać – ale tylko w wyjątkowych przypadkach i z ważnych powodów. Czy „nocny spokój” naprawdę jest takim powodem?
Kolejny zakaz to zawsze kolejny gwóźdź w trumnę małych sklepów, które i tak zmagają się z sieciówkami, kosztami i podatkami. A przecież nikt rozsądny nie twierdzi, że po 22:00 zaczyna się „zło” – po prostu część ludzi chce wtedy jeszcze kupić piwo, bo wraca z pracy, albo siedzi z przyjaciółmi na działce.
Zakazy niczego nie uczą
Historia pokazuje, że zakazy rzadko działają. „Nocna prohibicja” nie nauczy nikogo odpowiedzialności, za to nauczy kombinować. Zresztą, wystarczy spojrzeć na inne miasta – w wielu z nich po wprowadzeniu zakazu problem przeniósł się w inne miejsca, zamiast zniknąć.
Nie chodzi tu o to, żeby zachęcać do picia, ale żeby zachować zdrowy rozsądek. Bo państwo i samorządy coraz chętniej decydują za ludzi – a to nigdy nie kończy się dobrze.
W Jeleniej Górze każdy będzie mógł wypełnić ankietę i wyrazić swoje zdanie. I oby tym razem głos mieszkańców naprawdę coś znaczył.




